poniedziałek, 23 listopada 2015

Więc chodź pomaluj mi... paznokcie.

Dzisiejszy post jest o typowo kobiecej czynności, jesteśmy pewne, że każda z nas oddaje się jej z przyjemnością. Choć może malowanie nie dominującą ręką zapewnia piękne arcydzieło w stylu Picassa na skórkach wokół,  moment kiedy wiesz, że lakier nie jest jeszcze idealnie suchy, a coś się "ciapnęło" i jedyną osobą, która bezpiecznie może zmyć konkretny paznokieć jest mąż, nie raz jest naprawdę irytujący to przecież żadna z nas nie zrezygnuje z przyjemności, którą daje oglądanie szlachetnego zachowania zadbanych dłoni, które jest nad wyraz po prostu urocze. 
Nie jesteśmy fankami hybryd oraz cotygodniowych wizyt u kosmetyczek, dlatego paznokcie malujemy same i w domowym zaciszu. 









Klasyczne czerwienie. Nasza ulubiona z Essie, kolejna z metalicznym pobłyskiem, bardzo trwała PUPA (napis long lasting color - nie kłamie) i Revlon bardziej w odcieniu bordo/marsala. 
Co do marek nasze oczekiwania najlepiej jak dotąd spełniały  Essie. Niedawno odkryłyśmy PUPĘ i był to strzał w dziesiątke (napewno zaopatrzymy się w więcej). Essie to bardzo wygodna konsystencja, łatwość w obsłudze pędzelka, niestety trwałość jest kiepska jeśli masz do czynienia z pracami domowymi. Choć odpryski zdarzają się czasem kiedy nawet nic nie robisz. Jednak szeroka gama kolorów i urocza półeczka zachęcają. PUPA piękny kolor, bardzo ładnie błyszczący i co najważniejsze naprawdę utrzymuje się ok dwóch dni dłużej. Do tego jeszcze bardzo szybko schnie. Lakier idealny. Revlon daje ładny kolor, jednak jest bardziej wodnisty niż PUPA i Essie przez co pierwsze malowanie tym lakierem nie było zbyt łatwe. Podobno lakiery są perfumowane, ale my tam nic nie czujemy.




Odcienie róży zdecydowanie na lato, przepiękny głęboki fiolet o uroczej nazwie Bahama Mama, kolejny to wesoły (na paznokciach wygląda lepiej :) z Inglota, niestety Inglot schnie dość długo i lubi odbarwić płytkę jeśli nie pomyślimy o bazie. Kolejny lakier jest beżem, który bardzo ładnie się prezentuje i daje perłowy odcień. Nosi go Pani Babcia. 




To zdecydowanie kolory na codzień, jedna warstwa daje piękny efekt nabłyszczenia a dwie sprawiają, że paznokcie wyglądają cudnie. Ballet Slippers jest najczęściej kupowanym przez nas kolorem (zużyłyśmy już ok 6 :O ) Sally Hansen daje bardzo subtelny efekt, prawie nie zauważalny.




Niestety wybrany przez nas OPI nie daje efektu krycia, również jest transparentny. Nie maluje się nim zbyt łatwo. Kolejna jest odżywka - naprawdę działa, bardzo długo walczyłyśmy z rozdwajającymi się paznokciami. Następny dumnie stoi lakier, który daje mleczny naturalny efekt. Ostatnia jest nie zastąpiona baza, która nie raz uratowała nasze paznokcie przed żółtym odcieniem. 

Teraz nie pozostaje nic tylko biec malować łapki ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz